🧸Szlakami berlińskich misiów🧸
- aniapopieko
- 8 mar 2021
- 9 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 sie 2023
PL, English version below
8.07.2018
Nadszedł upragniony dzień wyjazdu do Berlina. Po nocy w autokarze byłyśmy nieco poskręcane, ale pełne optymizmu i zapału do poznania nowego miasta. Z busa odebrała nas ciocia. Pojechałyśmy do jej domu na przedmieściach. Poznałyśmy najbliższą okolicę, sąsiadów i oczywiście całą rodzinkę. Zjadłyśmy wspólnie wykwintne śniadanie z pysznym ciastem na deser. Poplotkowałyśmy trochę i ruszyłyśmy zwiedzać. Na początku pojechałyśmy metrem do naszego motelu. Wagony były dosyć stare i obskurne. Miało to jednak swój old schoolowy styl i klimacik. Nie było też bramek do wejścia na peron, co mnie zaskoczyło. Po wyjściu rozpoczęłyśmy pieszą wycieczkę po centrum Berlina. Ogarniałyśmy, co warto zobaczyć i gdzie pójść. Widziałyśmy wiele pięknych uliczek , antycznych zabytków i wyjątkowych zakątków. W pamięci zapadła mi wieża widokowa , mała rzeczka z licznymi łódeczkami oraz piękna, klasyczna, biało-złota katedra. Spacerowałyśmy, rozmawiałyśmy i odpoczywałyśmy. Po prostu miło spędzałyśmy czas. Razem z Madzią wybrałyśmy się do strasznego muzeum historii Berlina. Aktywnie brałyśmy udział w zwiedzaniu, które odbywało się w języku angielskim. Wraz z aktorami poznawałyśmy dawne dzieje miasta. Wielkie wrażenie wywarły na mnie także elementy wizualne, werbalne oraz te rodem z parku rozrywki. Z chęcią odwiedzę to miejsce ponownie. Później pożegnałyśmy się z ciocią i Madzią i razem z mama wróciłyśmy odpocząć w naszym pokoju. Wieczorem ruszyłyśmy na nocną przygodę. Poznałyśmy nieodkryte zakątki. Wszystko pięknie lśniło w blasku księżyca. Trochę się pogubiłyśmy, ale na szczęście udało nam się bezpiecznie dotrzeć do kwatery. Po tak intensywnym dniu szybko poszłyśmy spać.
9.07.2018
Dzień doberek. No to lecimy z tematem. Prysznic, kawusia I w drogę ! Na Alexanderplatz spotkałyśmy się z dziewczynami. Zjadłyśmy miejskie śniadanie na ławeczce. Byłyśmy gotowe na następna dawkę adrenaliny i zachwytu. Na nogach przed siebie. Piękna katedra z licznymi rzeźbami I złoceniami otoczona fontannami stanowiła dla nas punkt startowy. Potem przeszliśmy spacerem aż do alei Lipowej. Po drodze zatrzymaliśmy się w przepięknym uniwersytecie. Znalazłyśmy też nowoczesne muzeum Mercedesa. Ale odjazd ! Robiłyśmy dużo zdjęć i pozowanych sesji, również przy wyspie muzeów. Nie minęło dużo czasu i nagle znalazłyśmy się na olbrzymim placu przy bramie Branderburdzkiej. Obejrzałyśmy ją z różnych perspektyw w towarzystwie baniek mydlanych. Dalej szłyśmy po zamkniętej ulicy strefą kibica. Dużo telebimów, stoisk z akcesoriami i jedzeniem oraz siedzeń. Na prawdę fajnie. Tą droga doszłyśmy do przepięknego monumentu ze złota, który przedstawiał zwycięstwo Prusów. Stamtąd pojechałyśmy dwupiętrowym busem, aby obejrzeć piękną panoramę miasta. Przy misiu spotkałyśmy się z ciocią, Jenny i Erykiem. Wspólnie pojechaliśmy na urodzinowy piknik Madzi do ,,Ogrodów Świata”. Były dość daleko, na obrzeżach Berlina, ale opłacało się jechać taki kawał, bo miejsce było cudowne. Wjechałyśmy przeszkloną kolejką górską. Ogrody wyglądały pięknie i urozmaicenie. Spędziliśmy w nich prawie cały dzień, a i tak było nam mało. Znajdowało się tam wszystko, od angielskich po afrykańskie regiony. Wiele roślin i owadów, kwiatów i drzew. Nie da się opisać tego, jak moje zmysły skakały tam z radości. Po prostu czad. Moim zdaniem najbardziej wyróżniały się azjatyckie i hinduskie. Każdy miał w sobie cząstkę innej kultury. W ciągu kilku godzin mogłam przemieszczać się przez liczne kraje. No i jeszcze zakręcony labirynt, który również był niczego sobie. Byliśmy tam do samego zamknięcia, więc przepadł nam zjazd kolejką. Wróciliśmy autobusem i metrem, co było też wygodne i komfortowe. W pokoju chwilę jeszcze porozmawiałyśmy i zasnęłyśmy ze zmęczenia. Dzień uważam za cudowny, niczym spełnienie najskrytszych marzeń.
10.07.2018
Kolejny poranek w Berlinie rozpoczęłyśmy we dwie – ja i mama. Tradycyjnie spacerek na Alexanderplatz i śniadanko na świeżym powietrzu. Korzystając z chwili samotności udałyśmy się na rozeznanie asortymentu do Primarka. Bawiłyśmy się naprawdę dobrze oglądając i przymierzając liczne kolorowe ubrania. Około 11 spotkałyśmy się z resztą ekipy i udałyśmy się w dalsza trasę po centrum. Dzisiejsza wycieczkę przygotował Eryk. Pierwszym punktem na naszej mapie okazało się Muzeum Naturalne. Coś pięknego. Znajdowały się tam liczne relikty, skamieliny, martwe zwierzęta i kryształy. Oczywiście te ostatnie wywarły na mnie najbardziej pozytywne wrażenie. Nie można pominąć słynnego metalicznego T-Rexa, który również wyglądał majestatycznie. Jako następny punkt wybraliśmy muzeum czekoladek Rittersport. Poznaliśmy tam historie ich powstania i skosztowaliśmy kilka unikatowych wersji. Po jakimś czasie udaliśmy się na Wyspę Muzeów. Chcieliśmy wejść do Muzeum Pergamonu, niestety z powodu wizyty ambasadora Chin, było to niemożliwe. Pospacerowaliśmy jeszcze przez jakiś czas, podziwiając majestatyczne budowle i poszliśmy dalej w kierunku Pomniku Pomordowanych Żydów. Bardzo smutne miejsce. Ciche i spokojne, dające wiele do myślenia i skłaniające do poznania historii. Następnie zahaczyliśmy jeszcze o jedną z większych galerii Mall of Berlin i plan filmowy. Ostatnim docelowym punktem stało się muzeum detektywistyczne. Bardzo interaktywne i nowoczesne. Posiadało wiele sal, a każda z nich była warta poświęcenia czasu. Wiele frajdy sprawiło mi przebieranie się za tajnych agentów i pozowanie do zdjęć. Nie lada wyzwanie – przejść przez kolorowe lasery, okazało się wspaniałą zabawą, grą ruchową. Oczywiście rozwiązywanie małych zagadek też miało coś w sobie i było czarujące. Po męczącym dniu wróciłyśmy do motelu, aby chwilę odpocząć. Nocą pojechałyśmy U2 i U8 do Sony Center. To miejsce w nocnej odsłonie było nie do opisania. Cudowne i przerażające zarazem. Liczne kolory i kształty sprawiały, że czułam się tam jak na statku kosmicznym. Ten wspaniały dzień pożegnał nas deszczem i delikatnym zachmurzeniem. Ale my dałyśmy rasę dotrzeć na nasze włości i z wyczerpania rzucić się na mięciutkie łóżka.
11.07.2018
Niestety nastał ostatni dzień naszego pobytu w Niemczech. Rano spakowałyśmy walizkę i wymeldowałyśmy się z motelu. Po drodze na Alexanderplatz wstąpiłyśmy na pyszne sałatki. Zanim spotkałyśmy się z resztą ekipy, poszłyśmy na ogromne zakupy. Odwiedziłyśmy Primark, Top Shop, Tchibo, Rossman oraz DM. Udało nam się kupić kilka interesujących rzeczy. Po spotkaniu ze wszystkimi ruszyliśmy do East Side Galery. Spacerowaliśmy wzdłuż malowniczych graffiti i odgadywaliśmy ich ukryte znaczenie. Taka forma sztuki przypadła nam do gustu. Następnie udaliśmy się do znanego każdemu przejścia granicznego Checkpoint Charlie . Ostatnim punktem naszej berlińskiej przygody stał się przepiękny kościół. W środku wyglądał jak niebiańska świątynia nie z tego świata. Na chwilę podeszliśmy jeszcze pod zegar wodny do galerii i na jej dach, gdzie znajdowały się restaurację z widokiem na Zoo. Razem z Madzią, Jenny i Erykiem pojechaliśmy do cioci. Graliśmy tam w ciekawe gry planszowe i rozmawialiśmy na rozmaite, kontrowersyjne tematy. Wieczorem wszyscy odwieźli nas na busa i pożegnali. Tak zakończyła się nasza wspaniała podróż. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę, bo miejsce oraz przygody tam przeżyte wydawały mi się być na pograniczu fantazji i rzeczywistości. Czterodniowa magia <3
ENG
On the trails of Berlin bears
July 8, 2018
The long-awaited day of departure for Berlin has arrived. After a night on the bus, we were a bit twisted, but full of optimism and enthusiasm to get to know the new city. My aunt picked us up from the bus. We drove to her house in the suburbs. We got to know the nearest neighborhood, neighbors and of course the whole family. We ate an exquisite breakfast together with a delicious cake for dessert. We chatted a bit and went exploring. First, we took the subway to our motel. The carriages were quite old and dingy. However, it had its old school style and atmosphere. There were also no gates to enter the platform, which surprised me. After leaving, we started a walking tour of the center of Berlin. We figured out what to see and where to go. We saw many beautiful streets, ancient monuments and unique corners. I remember the lookout tower, a small river with numerous boats and a beautiful, classic, white and gold cathedral. We walked, talked and relaxed. We just had a nice time. Together with Madzia we went to the spooky museum of the history of Berlin. We actively participated in the tour, which was held in English. Together with the actors, we learned about the old history of the city. The visual, verbal and amusement park elements also made a great impression on me. I will gladly visit this place again. Later we said goodbye to aunt and Madzia and together with my mother we went back to rest in our room. In the evening we went on a night adventure. We have discovered undiscovered places. Everything shone beautifully in the moonlight. We got a little lost, but luckily we managed to reach the accommodation safely. After such an intense day, we quickly went to sleep.
July 9, 2018
Good mornin. Well, let's go with the topic. Shower, coffee and let's go! We met the girls at Alexanderplatz. We ate a city breakfast on a bench. We were ready for the next dose of adrenaline and delight. On your feet in front of you. The beautiful cathedral with numerous sculptures and gilding surrounded by fountains was the starting point for us. Then we walked all the way to Lipowa Avenue. On the way we stopped at a beautiful university. We also found a modern Mercedes museum. But departure! We took a lot of photos and posed sessions, also at the museum island. Not much time passed and suddenly we found ourselves in a huge square by the Brandenburg Gate. We watched it from different perspectives in the company of soap bubbles. We continued walking along the closed street in the fan zone. Lots of big screens, stands with accessories and food, and seats. Really cool. This way we came to a beautiful monument made of gold, which represented the victory of the Prussians. From there we took a double-decker bus to see the beautiful panorama of the city. At the teddy bear we met auntie, Jenny and Eric. Together we went to Madzia's birthday picnic to the Gardens of the World. They were quite far away, on the outskirts of Berlin, but it was worth the drive, because the place was wonderful. We rode the glass roller coaster. The gardens looked beautiful and varied. We spent almost the whole day in them, and it wasn't enough for us. Everything from English to African regions was there. Lots of plants and insects, flowers and trees. It is impossible to describe how my senses jumped for joy there. just rock. In my opinion, the Asian and Indian ones stood out the most. Each had a piece of a different culture in them. Within a few hours, I was able to travel through numerous countries. And also a twisted maze, which was also not bad. We were there until closing time, so we missed the cable car ride. We came back by bus and subway which was convenient and comfortable too. We talked for a while in the room and fell asleep from exhaustion. I consider the day wonderful, like the fulfillment of the most secret dreams.
July 10, 2018
The next morning in Berlin started with the two of us - me and my mother. Traditionally, a walk to Alexanderplatz and breakfast in the open air. Taking advantage of the moment of solitude, we went to explore the assortment at Primark. We had a really good time looking at and trying on lots of colorful clothes. Around 11 we met the rest of the team and went on our way around the center. Today's trip was prepared by Eryk. The first point on our map turned out to be the Natural Museum. Something beautiful. There were numerous relics, fossils, dead animals and crystals. Of course, the latter made the most positive impression on me. Not to be missed is the famous metallic
T-Rex, which also looked majestic. As the next point, we chose the Rittersport chocolate museum. There we learned the history of their creation and tasted several unique versions. After some time we went to Museum Island. We wanted to enter the Pergamon Museum, unfortunately, due to the visit of the Chinese ambassador, it was impossible. We walked for some more time, admiring the majestic buildings and went further towards the Monument to the Murdered Jews. A very sad place. Quiet and peaceful, giving a lot to think about and encouraging you to learn about history. Then we hooked up to one of the larger Mall of Berlin galleries and a film set. The detective museum became the last destination. Very interactive and modern. It had many rooms, and each of them was worth your time. I had a lot of fun dressing up as secret agents and posing for photos. Quite a challenge - to go through colorful lasers turned out to be great fun, a game of movement. Of course, solving the little puzzles was also fun and charming. After a tiring day, we returned to the motel to rest for a while. We took the U2 and U8 to the Sony Center at night. This place at night was indescribable. Wonderful and terrifying at the same time. Numerous colors and shapes made me feel like I was on a spaceship. This wonderful day said goodbye to us with rain and a slight cloud cover. But we allowed the race to reach our estates and throw ourselves exhausted on soft beds.
July 11, 2018
Unfortunately, it was the last day of our stay in Germany. In the morning we packed our suitcase and checked out of the motel. On the way to Alexanderplatz we stopped for delicious salads. Before we met up with the rest of the crew, we went on a massive shopping spree. We visited Primark, Top Shop, Tchibo, Rossman and DM. We managed to buy some interesting things. After meeting everyone, we headed to the East Side Galery. We walked along picturesque graffiti and guessed their hidden meaning. We like this art form. Then we went to the well-known Checkpoint Charlie border crossing. The last point of our Berlin adventure was a beautiful church. Inside, it looked like a heavenly temple not of this world. For a moment we went to the water clock to the gallery and its roof, where there was a restaurant with a view of the Zoo. Together with Madzia, Jenny and Eric we went to my aunt's. We played interesting board games there and talked about various controversial topics. In the evening, everyone drove us to the bus and said goodbye. This is how our wonderful journey ended. I hope to go back there again, because the place and the adventures experienced there seemed to me to be on the border of fantasy and reality. Four Day of Magic <3
Comments