top of page
Szukaj

Zakochaj się w Krakowie!

  • Zdjęcie autora: aniapopieko
    aniapopieko
  • 31 sty 2022
  • 8 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 13 sie 2023

PL, English version below


Po bardzo długim miesiącu pełnego pracy i nauki postanowiłam w końcu ruszyć się gdzieś poza Warszawę. Znowu padło na malowniczy Kraków, do którego od jakiegoś czasu poczułam niezwykle silne przyciąganie.

Piątkowy relaks zaczął się dla mnie już w Warszawie na kawie przed podróżą w Cofix (jedna z moich ulubionych kawiarni w ostatnim czasie). Tym razem była to aromatyczna mocha z bitą śmietaną i ciasteczkami na wierzchu. Bomba !

Na początku wspomnę, że tym razem wybrałam hotel Garden Studio. Urocze miejsce, taki jakby oddzielny, niewielki domek, wyposażony we wszystko, o czym tylko można zamarzyć! Czyściutki, nowoczesny i otoczony nieziemskim ogrodem. Sami zobaczcie zdjęcia i zdecydowanie wpadajcie!

Pierwszy dzień mojego pobytu spędzałam sama. Postanowiłam więc wykorzystać to popołudnie na randki z samą sobą. Cudowny pomysł, nieprawdaż ?

Pierwszym punktem programu była kolacja w Hummus Amamamusi. Jeśli jesteś miłośnikiem pit i hummusów rodem z Izraela oraz wspierasz fair trade i zero waste to miejsce jest idealne dla Ciebie. Oprócz tego dodam, że menu jest w pełni sezonowe i wegańskie, zajrzyjcie koniecznie.

Jaka porządna randka mogłaby odbyć się bez spotkania z Panią Swojego Czasu. Przestrzeń ta została otwarta niedawno w Warszawie, jednakże ja, kochająca organizację czasu, planery i produktywne spędzanie czasu, nie mogłam odpuścić sobie wizyty w Przestrzeni Pełnej Czasu w sercu Krakowa. Udało mi się zakupić tam kolorowe markery i znaczniki do Bullet Journala.

W trakcie podróży pociągiem z Warszawy udało mi się wyszukać stand-upu na dzisiejszy wieczór. Jestem fanką przedstawień improwizowanych oraz śmiania się i wesołości generalnie. Nie wahałam się ani chwili i zakupiłam bilety. Artefakt Cafe, właśnie tam całe wydarzenie miało miejsce. Tym razem tematem przewodnim były kutasy. Temat może wydawać się banalny, ale w rzeczywistości wcale nie był. Na prawdę uśmiałam się po pachy. Pierwszy raz w życiu piłam też piwo limonka hooligans, które miało ciekawy i nietypowy smak.

Wisienką na torcie piątkowego szaleństwa miało być karaoke, które ostatecznie przerodziło się w rockowy koncert. Muzyka mnie pochłonęła i nawet nie zauważyłam jak w Pubie Pod Ziemią spędziłam ponad dwie godziny.


Do Krakowa powracając szukam też nowych miejsc i nietypowych wydarzeń. Sobotniego poranka poszliśmy razem z Charlesem do Glonojada. Mała nietypowa knajpka ukryta gdzieś na mapie, okazała się jedną z najlepszych miejscówek, w jakiej kiedykolwiek jadłam śniadanie. Zamówione przez nas panini z jajkiem i grillowanymi pieczarkami oblane sosem ajvar oraz z falafelkami i wegańskim majonezem to były po prosu cuda. Polecam każdemu, myślę, że do Glonojada będę chętnie powracać.

W tym przepięknym, mroźnym dniu wywołaliśmy też zdjęcia z mojego małego aparatu na klisze. Co ciekawe, nie jest wcale łatwo znaleźć sklep, w którym jest to możliwe od ręki, ale na szczęście udało się.

Kupiłam też nerkę, na którą polowałam od dłuższego czasu. Wybór padł na ręcznie robioną konopną saszetkę. Praktyczna, urocza, a do tego ręcznie szyta i lokalna.

Głównym punktem dzisiejszego dnia był zabookowana wcześniej wizyta w Muzeum Żywego Obwarzanka. Przytulne miejsce z pozytywną atmosferą. Nauczyliśmy się w nim robić tradycyjne obwarzanki własnoręcznie oraz uważnie przyglądaliśmy się procesowi obwarzania. Muszę przyznać, że po raz pierwszy jadłam ten krakowski przysmak i naprawdę mi posmakował.

Na tym dzień się nie zakończył. Na każdym rogu miasta czekała na nas nowa, nieodkryta tajemnica. Miejsce przyciągające zapachem lub wyglądem. Spacerując ulicą Grodzką zauważyliśmy magiczny bar ukryty w jaskini. Kolejka do wejścia rozciągała się aż na podwórze. Skierowani logiką tłumu, stanęliśmy w kolejce. Po trzydziestu minutach znaleźliśmy się w magicznej krainie pełnej kolorowych eliksirów i tajemniczych ksiąg. Dosłowny Hogwart w mniejszym wydaniu. Usiedliśmy przy stoliku z obrazkiem czarodzieja i zamówiliśmy nasze kremowe piwa. Ciepły, bezalkoholowy krem z odrobiną karmelu podany w zielonych kuflach, jakiego nigdy jeszcze na oczy nie widziałam, sprawił, że uśmiech pojawił się na mojej twarzy a serce rozgrzało się od ciepła tego magicznego eliksiru. Definitywnie polecam zajrzeć do Dziórawego Kotła i dodatkowo skorzystać z promocji z grouponu, bo czemu nie ?!

Spacery uliczkami Krakowa mogą być niezwykle zdrowotne, piątkowego dnia zrobiliśmy 20000 kroków. Całkiem niezły wynik, nieprawdaż ?

Jako, że i ja i Charles kochamy jeść udaliśmy się na wspaniałą kolację do gruzińskiej restauracji Tbilisuri. Próbowaliśmy przepysznych pierożków Chinkali z serem imeretyńskim, kebabów Lula oraz rolowanych bakłażanów baridżani z sosem z tahini. Dania bardzo nietypowe, ale smaczne i ciekawe.

Sobotni wieczór zakończyliśmy w stylu imprezowym. Na początku wypiliśmy drinka w hipsterskim barze Siedem miliardów uśmiechów, a Twój jest moim ulubionym. Drinki były tam bardzo ciekawe, kolorowe i dopieszczone. Podawane w przezroczystych czaszkach. My spróbowaliśmy Corona Anty Virus oraz Frog. Fajne miejsce, aby odwiedzić je z przyjaciółmi i porobić nietypowe zdjęcia.

W następnej kolejności udaliśmy się do klubu Coco Music Club, żeby poruszać trochę biodrami w rytm najgorętszych hitów. Jak zwykle, byliśmy jednymi z najlepszych tancerzy na całej sali.


Pogoda w Polsce bywa zaskakująca. Ulewny deszcz towarzyszył nam przez całą niedzielę. Mimo tej niekoniecznie sprzyjającej aury udało nam się zrealizować kilka punktów zaplanowanego programu. Najlepszym sposobem na oczyszczenie umysłu i ciała oraz rozgrzanie się to oczywiście sauna. Tym razem padło na Termy Krakowskie Błonia. Idealne miejsce na spędzenie godzinki lub nawet dwóch w zacisznym zakątku miasta. Cały obiekt wyposażony jest w kilka saun, basen, jacuzzi oraz grotę solną. Dla wszystkich posiadaczy karty Multisport pierwsza godzina jest darmowa.

Jako, że adrenalina nadaje życiu pędu i stymuluje umysł, zamiast zwykłego powrotu autobusem do centrum, wybraliśmy przejażdżkę hulajnogami Lime. Było szybko i wesoło. Jako nasz cel położony w samym sercu starego miasta obraliśmy sobie wspaniałą, elegancką, różową kawiarnię Camelot. Pod kryształowym żyrandolem deklarowaliśmy się grzanym winem i przepyszną mrożoną kawą z bitą śmietaną.

Po wyjściu na dwór, pogoda nieco się poprawiła. Popołudnie spędziliśmy na spacerowaniu ulicami skąpanego w promieniach zachodzącego słońca miasta. Ostatni wieczór spędziliśmy w iście francuskim stylu w winebarze. Delektowaliśmy się winami z różnych zakątków świata i rozmawialiśmy przy blasku świec. Żeby nie było zbyt romantycznie, na ostatnią kolację zjedliśmy wegańskiego vegaba.


Na podsumowanie powiem, że z każdym powrotem do Krakowa zaczynam kochać to miasto coraz bardziej i za każdym razem odkrywam jego skrywane w starych murach tajemnice.


ENG
Fall in love with Krakow!

After a very long month full of work and study, I finally decided to move somewhere outside of Warsaw. Again, it fell on the picturesque Krakow, to which I have felt an extremely strong attraction for some time.
Friday's relaxation began for me in Warsaw for coffee before traveling to Cofix (one of my favorite cafes recently). This time it was 
an aromatic mocha with whipped cream and cookies on top. Bomb!
At the beginning, let me mention that this time I chose the Garden Studio hotel. A charming place, like a separate, small house, equipped with everything you could dream of! Clean, modern and surrounded by 
an unearthly garden. See the photos for yourself and definitely come by!
I spent the first day of my stay alone. So I decided to use this afternoon to date myself. A wonderful idea, isn't it?
The first item on the agenda was dinner at Hummus Amamamusi. If you are a pit and hummus lover from Israel and you support fair trade and zero waste, this place is perfect for you. In addition, I will add that 
the menu is fully seasonal and vegan, be sure to check it out.
What decent date could go without meeting the Lady of Her Time. This space has recently been opened in Warsaw, but I, who love the organization of time, planners and spending time productively, could not miss a visit to Space Full of Time in the heart of Krakow. 
I managed to buy colored markers and Bullet Journal markers there.
While traveling by train from Warsaw, I managed to find a stand-up show for tonight. I am a fan of improvised performances and laughing 
and having fun in general. I didn't hesitate for a moment and bought tickets. Artifact Cafe, that's where the whole event took place. 
This time the theme was dicks. The subject may seem trivial, but in fact it was not at all. I actually laughed my ass off. For the first time in my life, I also drank lime hooligans beer, which had an interesting and unusual taste.
The icing on the cake of Friday madness was supposed to be karaoke, which eventually turned into a rock concert. The music absorbed me and I didn't even notice how I spent over two hours in Pub Pod Ziemią.

Returning to Krakow, I am also looking for new places and unusual events. On Saturday morning, Charles and I went to Glonoeater. A small, unusual restaurant hidden somewhere on the map turned out to be one 
of the best spots I've ever had breakfast in. The panini we ordered with egg and grilled mushrooms covered with ajvar sauce and with falafels and vegan mayonnaise were simply miracles. I recommend it to everyone, I think that I will be happy to return to Glonojada.
On this beautiful, frosty day, we also developed photos from my small film camera. Interestingly, it is not easy to find a store where this is possible immediately, but fortunately we managed.
I also bought a kidney that I had been hunting for a long time. 
The choice fell on a handmade hemp sachet. Practical, charming, 
hand-sewn and local.
The main point of today's day was a previously booked visit to 
the Museum of the Living Obwarzanek. A cozy place with a positive atmosphere. We learned how to make traditional obwarzanki by hand 
and watched the obwarzanki process carefully. I have to admit that 
it was the first time I ate this Krakow delicacy and I really liked it.
The day didn't end there. A new, undiscovered mystery awaited us at every corner of the city. A place that attracts with its smell or appearance. Walking along Grodzka Street, we noticed a magical bar hidden in a cave. The line to get in stretched all the way to the yard. Guided by the logic of the crowd, we stood in line. After thirty minutes we found ourselves in a magical land full of colorful potions and mysterious books. Literal Hogwarts in a smaller edition. We sat down at a table with a picture of a wizard and ordered our butterbeers. Warm, alcohol-free cream with a bit of caramel served in green mugs, which I have never seen before, made my face smile and my heart warmed from the warmth of this magical elixir. I definitely recommend looking at Dziórowy Kotło and additionally take advantage of the groupon promotion, because why not?!

Walking the streets of Krakow can be extremely healthy, on Friday we took 20,000 steps. Pretty good score, right?
As Charles and I love to eat, we had a great dinner at the Georgian restaurant Tbilisuri. We tried delicious Khinkali dumplings with Imeretian cheese, Lula kebabs and rolled barijani eggplants with tahini sauce. Dishes very unusual, but tasty and interesting.
We ended Saturday evening in party style. We had a drink at the hipster bar Seven Billion Smiles first, and yours is my favourite. The drinks there were very interesting, colorful and pampered. Served in transparent skulls. We tried Corona Anty Virus and Frog. A cool place to visit with friends and take unusual photos.
Next, we headed to the Coco Music Club to move our hips a bit to the hottest hits. As usual, we were one of the best dancers in the whole hall.

The weather in Poland can be surprising. We had heavy rain all day Sunday. Despite this not necessarily favorable weather, we managed 
to implement several points of the planned program. The best way 
to clear your mind and body and warm up is, of course, in the sauna. This time it was Termy Krakowskie Błonia. The perfect place to spend 
an hour or even two in a quiet corner of the city. The entire facility is equipped with several saunas, a swimming pool, a jacuzzi and a salt cave. For all Multisport card holders the first hour is free. 
As adrenaline gives life and stimulates the mind, instead of simply taking the bus back to the center, we chose a ride on Lime scooters. 
It was fast and fun. As our destination, located in the heart of the old town, we chose the wonderful, elegant, pink Camelot Café. Under 
a crystal chandelier we declared ourselves mulled wine and delicious iced coffee with whipped cream. After going outside, the weather improved a bit. We spent the afternoon walking the streets of the city bathed in the rays of the setting sun. We spent the last evening in 
a truly French style in a wine bar. We enjoyed wines from around 
the world and chatted by candlelight. So as not to be too romantic, 
we ate vegan vegab for the last dinner.  

To sum up, I will say that with each return to Krakow I start to love this city more and more and each time I discover its secrets hidden in the old walls.




 
 
 

Komentáře


Post: Blog2_Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

©2020 by altertravel. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page