top of page
Szukaj

Zimowa wioska szczęścia ❄️

  • Zdjęcie autora: aniapopieko
    aniapopieko
  • 1 mar 2021
  • 11 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 9 sie 2023

PL, English version below

22.02.2021

Warszawa – Wierchomla

Pierwszy dzień naszej wspaniałej podróży rozpoczął się już z samego rana. Nasze auto wypchane po brzegi ruszyło z parkingu o godzinie 6.30. Droga upłynęła nam bardzo szybko. Rozmawialiśmy, spaliśmy, słuchaliśmy muzyki i co jakiś czas zatrzymywaliśmy się na postoje w McDonald ’s. Na miejsce dojechaliśmy w porze obiadowej. Cała wieś położona była na malowniczych pasmach gór. Dookoła płynęły liczne małe potoki. Górskie chatki i drzewa iglaste rozpościerały się aż po horyzont. Magiczna zimowa kraina. Wszystko w jednym miejscu, na wyciągnięcie ręki. Piękno natury, które podnosiło na duszy i pozwalało zapomnieć o wszystkim i po prostu poczuć się wolnym. Nasz domek był drewniany z jednym piętrem. Przytulny, dobrze wyposażony i elegancki. Postanowiliśmy nie marnować żadnej chwili i od razu wybraliśmy się na stok. Moje pierwsze minuty na nartach okazały się mniej straszne i bardziej przyjemne niż się spodziewałam. Uczyłam się jeździć z instruktorem na ,,Stonodze”. Po godzinie nauki, sama zjeżdżałam z górki i nawet się nie wywracałam. Byłam niezmiernie zadowolona. Wieczorem wybraliśmy się jeszcze na dobre góralskie jedzonko. Zdecydowanie polecam miejscowe oscypki wędzone z żurawiną oraz pierogi z jagodami. Dzień zakończyliśmy na oglądaniu filmów i graniu w ,,Eksplodujące kotki”.


23.02.2021

Wierchomla

Kolejny dzień w tej lodowej krainie obudził nas promieniami rozgrzanego słońca. Temperatura była iście wiosenna, termometry pokazywały ponad 20 stopni Celsjusza. Aby dobrze przygotować się do wyzwań, wybraliśmy się na pożywne śniadanko przy naszym apartamencie. Szwedzki stół był idealnym pomysłem, gdyż każdy miał szanse znaleźć cos pysznego dla siebie. Najedzeni ochoczo ruszyliśmy na stoki. Tym razem podjęłam wyzwanie i postanowiłam zjechać z najwyższego stoku. Przy pomocy Darka, udało mi się zjechać. Trochę się poobijałam, poprzewracałam, ale główny cel – dostanie się na dół został osiągnięty. Nieco przestraszona i zdecydowana na troszeczkę doskonalenia się, wróciłam na Stonogę, aby ćwiczyć zjazdy na mniejszym wyciągu. Zjeżdżałam tak sobie w kółko. Potem przyszedł Marcin i postanowił zabrać mnie na większy zjazd na polankach. Podjęłam ryzyko i kilka razy udało mi się stamtąd zjechać. Troszkę zmęczeni, ale usatysfakcjonowani, wróciliśmy na obiadek i poobiednią drzemkę. Potem odbyło się drugie wjechanie na stok. W międzyczasie ja prowadziłam moje lekcje online. Wieczorem udało mi się odbyć jeszcze jedną lekcję z instruktorem, tym razem na wysokiej górze. Czułam się coraz pewniej, wiedziałam, że moje umiejętności rosną ! Noc spędziliśmy na szalonych rozgrywkach w Monopoly. Kolejny udany dzień za nami !


24.02.2021

Wierchomla

Dzień dobry, dzień dobry !

Wstajemy, nie ma czasu na leniuchowanie. Szybko, szybko na pyszniutką jajecznicę. Ubierać buty i na stok. Zwrócę jeszcze uwagę, że samo chodzenie na butach narciarskich jest niezmiernie trudne i męczące. Nogi są tak usztywnione, że człowiek czuję się, jakby był w gipsie. Plusem jest to, że pomagają rozgrzać się przed zjazdami i są swego rodzaju treningiem. Na górę stoku wjeżdżaliśmy wyciągiem krzesełkowym. Podczas przejażdżki było widać majestatyczne góry. Środowe zjazdy były już o wiele lepsze. Każdy z nas był dobrze rozgrzany, trasy znaliśmy coraz lepiej, dzięki czemu stały się one przyjemniejsze i szybsze. W połowie czasu na stoku zjechaliśmy do baru ,,Szałas Bacy” na dobre grzane winko, bombardino i piwko. Opalaliśmy się i odpoczywaliśmy. Cudownym wrażeniem jest leżenie na śniegu w krótkim rękawku to coś niecodziennego i ekscytującego. Po domowym obiedzie, który tym razem przygotowaliśmy sami, ruszyliśmy na wyprawę do schroniska PTTK. W jedną stronę podjechaliśmy wyciągiem i dalej szliśmy pieszo przez śnieżne zaspy. Po drodze napotykały nas liczne przeszkody. Czekało nas szukanie telefonu, postoje zdrowotne, popychanie zakopanego quadu oraz wywrotki na śniegu. Na szczycie napawaliśmy się niesamowita panoramą Tatr z kubkiem ciepłej kawusi w dłoni. Człowiek czuje się tam jak mały robaczek w ogromnej kuli zimowej. Po krótkiej kontemplacji ruszyliśmy w drogę powrotną. Tym razem podjęliśmy wyzwanie i ruszyliśmy czarną trasą. To był niezwykle ekstremalny rajd. Ciemno, mnóstwo wody i zapadających się kier lodowych, ślizgawic i połamanych drzew. Nie raz przewracaliśmy się lub wpadaliśmy w śnieżne zaspy. Ostatnim krokiem była przeprawa przez rzekę, w której niektórzy się nieco skąpali. Przemoczeni osuszyliśmy się i rozgrzaliśmy w zaciszu naszego domowego ogniska. Wieczorem czekał nas niezwykły seans w gorącym jacuzzi z aromatycznymi olejkami. Co jakiś czas wychodziliśmy z wody, aby natrzeć się śniegiem. Relaks pod gołym niebem przy blasku księżyca. Po tak ekscytującym dniu szybko udaliśmy się w objęcia Morfeusza.


25.02.2021

Wierchomla

Dzień środkowy dniem pełnym wyzwań i potrzeby silniejszej motywacji zewnętrznej. Nastał czas, w którym każdy czuł się obolały i rozleniwiony. Oprócz tego stoki były wyjeżdżone przez grupki dzieciaków. Mimo to wstaliśmy, ubraliśmy się i ruszyliśmy na stok. Tym razem nieco później. Czekała nas jeszcze niespodzianka z zablokowanym karnetem, ponieważ kamera nie rozpoznała innej kurtki i nakrycia głowy i nie chciała mnie przepuścić przez bramki. Pozjeżdżaliśmy kilka razy i poszliśmy do baru na piwko, opalanko i rysowanie w śniegu. Ostatni zjazd był tak wyślizgany i szybki, że pod koniec postanowiłam zdjąć narty i zejść na butach. Popołudniem zjedliśmy sobie pyszne pierogi ruskie i smakowitego węgierskiego kołacza z orzechami i czekoladą. Razem z Darkiem wybraliśmy się na wjazd kolejką na zachód słońca. Widoki były magiczne, a z ust nie schodził nam uśmiech. Przez to, że wszyscy na wsi byli uśmiechnięci, humor udzielał się też nam – cudowne uczucie bycia częścią wspólnoty. Wieczorem zagraliśmy jeszcze w Splendor i tysiąca. Czekając na zaplanowaną ucztę, wybraliśmy się na kawę, grzane wino i wyśmienita nalewką o smaku cukierków ,,kukułek”. Wieczorem biesiadowaliśmy w większym gronie. Próbując smakowitego, pieczonego barana i licznych drinków, prowadziliśmy ciekawe rozmowy.


26.02.2021

Wierchomla

Dzień dla walecznych ! Hasło: Wstawaj i walcz ! Poranne opisy podróży i sprzątanko, potem pyszne śniadanko i działamy. Jedna część poszła na zjazdy, ja zostałam w domu, ponieważ właśnie w piątek zaczęły mi się wykłady na uczelni. Zobaczymy, co przyniesie nam kolejny dzień w górskiej krainie ?!

Przyniósł relaks i piękną pogodę. Czas upłynął nam na ostatnich zjazdach ze stoku. Po południu razem z Darkiem wybraliśmy się na długi spacer aż do końca wsi. Mijaliśmy piękne pasma górskie, hotele, chatki i zwierzęta. Słońce opalało nasze twarze. Wstąpiliśmy też do malutkiego sklepiku po pamiątki z wyjazdu. Nie chcieliśmy zmarnować żadnej chwili piątkowego dnia. Włożyliśmy narty na nogi i ruszyliśmy na wieczorne zjazdy. Właśnie tego dnia udało mi się w końcu zjechać z najwyżej góry. Byłam z siebie niezwykle zadowolona. Dodatkowo zrobiliśmy kółeczko wyciągiem krzesełkowym, przyglądając się rozleglej panoramie. Coś niesamowitego ! Zakończyliśmy dzionek wspólnym ogniskiem i graniem w tysiąca.


27.02.2021

Wierchomla, Krynica-Zdrój

Ostatni dzień naszej przygody w Wierchomli obudził nas dudniącym deszczem i chłodem. Pogoda zmieniła się o 180 stopni i ze słonecznej wiosny przemieniła się w wietrzną jesień. Leniwie rozpoczęliśmy dzień, powoli jedząc śniadanie i spędzając większość poranka na zaciętych rozgrywkach w Monopoly. Tym razem Darek zbudował wielki pałac na zielonym polu i nawet wspólna koalicja z Adamem nie zdołała pokonać tego królestwa. Po południu ruszyliśmy się na wycieczkę krajoznawczą do Krynicy-Zdrój. Mijaliśmy malownicze pagórki i nowoczesną infrastrukturę. Na miejscu wybraliśmy się na spacer w celu zwiększenia najbliższej okolicy. Miejscowość strikte wypoczynkowa. Znajdowały się w niej liczne hotele, restauracje i sklepy. Na piechotę doszliśmy aż do kolejki gondolowej, która zawiozła nas na sam szczyt góry. Tam szalała wichura i padał maleńki grad. Wspięliśmy się na szczyt góry widokowej. Cała panorama Krynicy wyglądała stamtąd magicznie. Potem szybkie zejście. Grzanie się przy zupce i cieplutkich oscypkach oraz zjazd powrotny na dół. Czekała nas jeszcze drogą powrotną do auta. Zmarznięci ale pełni zapału ruszyliśmy przed siebie. Po drodze skosztowaliśmy jeszcze uzdrowiskowej wody, która była obrzydliwa w smaku, ale podobno zbawienna dla zdrowia. Około 17 wróciliśmy do Wierchomli na pożegnalną kolację. Zrobiliśmy sobie pożegnalny wieczór filmowy. Obejrzeliśmy ,,Nagą Broń" i ,,Troję". Tak zakończył się ostatni dzień naszej szalonej przygody.

Winter village of happiness ❄️

ENG

February 22, 2021 Warsaw - Wierchomla

The first day of our wonderful journey started in the morning. Our car, stuffed to the brim, left the parking lot at 6.30. The road passed very quickly. We talked, slept, listened to music, and made occasional stops at McDonald's. We arrived at the place at lunchtime. The whole village was situated on picturesque mountain ranges. There were many small streams flowing around. Mountain huts and conifers stretched to the horizon. A magical winter land. Everything in one place, at your fingertips. The beauty of nature, which uplifted the soul and allowed you to forget about everything and just feel free. Our house was wooden with one floor. Cozy, well-equipped and elegant. We decided not to waste any time and immediately went to the slope. My first minutes of skiing turned out to be less scary and more enjoyable than I expected. I learned to ride with an instructor on "Stonoga". After an hour of study, I was sliding down the hill by myself and didn't even fall down. I was extremely pleased. In the evening we went for a good highland food. I definitely recommend the local smoked oscypek cheese with cranberries and dumplings with blueberries. We ended the day watching movies and playing Exploding Kittens.

February 23, 2021 Wierchomla Another day in this icy land woke us up with the rays of the hot sun. The temperature was truly spring, thermometers showed over 20 degrees Celsius. To prepare well for the challenges, we went for a nutritious breakfast at our apartment. The buffet was a perfect idea, because everyone had a chance to find something delicious for themselves. Fully fed, we eagerly went to the slopes. This time I took up the challenge and decided to go down the highest slope. With the help of Darek, I managed to slide down. I bruised myself a bit, fell over, but the main goal - getting downstairs - was achieved. A bit scared and determined to improve myself a bit, I returned to Stonoga to practice descents on a smaller pitch. I was going around like that. Then Marcin came and decided to take me on a bigger descent in the clearings. I took the risk and managed to get out of there a few times. A bit tired but satisfied, we returned for lunch and an after-dinner nap. Then there was a second ascent to the slope. In the meantime, I was conducting my online lessons. In the evening I managed to have one more lesson with the instructor, this time on a high mountain. I felt more and more confident, I knew that my skills were growing! We spent the night playing crazy games in Monopoly. Another successful day behind us!


February 24, 2021 Wierchomla Good morning Good Morning ! We get up, there's no time to be lazy. Quick, quick for delicious scrambled eggs. Put on your shoes and hit the slopes. I will also point out that just walking on ski boots is extremely difficult and tiring. The legs are so stiff that you feel as if you are in a cast. The upside is that they help you warm up before the descents and are a kind of training. We took the chairlift to the top of the slope. During the ride you could see the majestic mountains. Wednesday's descents were much better. Each of us was well warmed up, we knew the routes better and better, thanks to which it became more pleasant and faster. In the middle of the time on the slope, we went down to the "Szałas Bacy" bar for a good mulled wine, bombardino and beer. We sunbathed and rested. Lying in the snow in short sleeves is a wonderful feeling, it's something unusual and exciting. After a homemade dinner, which we prepared ourselves this time, we went on a trip to the PTTK shelter. We took the lift one way and then walked through the snowdrifts on foot. We encountered numerous obstacles along the way. We were looking for a phone, health stops, pushing a buried quad and tipping in the snow. At the top we enjoyed the amazing panorama of the Tatra Mountains with a cup of warm coffee in hand. You feel there like a little worm in a huge winter ball. After a short contemplation, we set off on our way back. This time we took up the challenge and set off on the black route. It was an extremely extreme rally. Dark, lots of water and collapsing ice floes, slides and broken trees. More than once we fell over or fell into snowdrifts. The last step was crossing the river, in which some bathed a bit. Soaked, we dried ourselves off and warmed up in the privacy of our home fire. In the evening, we had an extraordinary session in a hot jacuzzi with aromatic oils. From time to time we got out of the water to rub ourselves with snow. Relaxing in the open air in the moonlight. After such an exciting day, we quickly went into the arms of Morpheus.


February 25, 2021 Wierchomla Midday is a day full of challenges and the need for stronger external motivation. There was a time when everyone felt sore and lazy. In addition, the slopes were ridden by groups of kids. Nevertheless, we got up, got dressed and went to the slope. This time a bit later. There was still a surprise waiting for us with a blocked pass, because the camera did not recognize another jacket and headgear and did not want to let me through the gates. We drove a few times and went to the bar for a beer, sunbathing and drawing in the snow. The last descent was so slippery and fast that towards the end I decided to take off my skis and go down on my boots. In the afternoon we ate delicious Russian dumplings and a tasty Hungarian cake with nuts and chocolate. Together with Darek we went to the sunset cable car ride. The views were magical and we couldn't help but smile. Due to the fact that everyone in the village was smiling, the humor also spread to us - a wonderful feeling of being part of the community. In the evening we also played Splendor and a thousand. While waiting for the planned feast, we went for coffee, mulled wine and a delicious liqueur flavored with "cuckoo" candies. In the evening we feasted in a larger group. We had interesting conversations while trying tasty, roasted lamb and numerous drinks.


February 26, 2021 Wierchomla A day for the brave! Password: Get up and fight! Morning travel descriptions and cleaning, then a delicious breakfast and we are working. One part went to conventions, I stayed at home, because on Friday my lectures at the university began. Let's see what the next day in the mountain land will bring us?! It brought relaxation and beautiful weather. Time passed us on the last descents from the slopes. In the afternoon, Darek and I went for a long walk to the end of the village. We passed beautiful mountain ranges, hotels, huts and animals. The sun was burning our faces. We also went to a small shop for souvenirs from the trip. We didn't want to waste any moment of Friday. We put our skis on our feet and set off for the evening skiing. It was on this day that I finally managed to slide down the highest mountain. I was extremely pleased with myself. In addition, we made a circle with a chairlift, looking at the vast panorama. Something amazing ! We ended the day with a common fire and playing in a thousand.


February 27, 2021 Wierchomla, Krynica-Zdroj The last day of our adventure in Wierchomla woke us up with pounding rain and cold. The weather turned 180 degrees from a sunny spring to a windy autumn. We started the day lazily, eating breakfast slowly and spending most of the morning playing competitive games of Monopoly. This time Darek built a great palace on a green field and even a joint coalition with Adam failed to defeat this kingdom. In the afternoon we went on a sightseeing trip to Krynica-Zdrój. We passed picturesque hills and modern infrastructure. On site we went for a walk to enhance the immediate area. Strict holiday resort. There were numerous hotels, restaurants and shops in it. We walked up to the gondola lift that took us to the top of the mountain. A gale was raging there and a tiny hail was falling. We climbed to the top of the lookout mountain. The whole panorama of Krynica looked magical from there. Then a quick descent. Warming up with soup and warm oscypek cheese and going back down. She was waiting for us on the way back to the car. Cold but full of enthusiasm, we set off. On the way, we also tasted the spa water, which tasted disgusting, but was said to be beneficial for health. Around 5 pm we returned to Wierchomla for a farewell dinner. We had a farewell movie night. We saw Naked Gun and Troy. This is how the last day of our crazy adventure ended.



 
 
 

Comments


Post: Blog2_Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

©2020 by altertravel. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page